Jonathan Carroll
Białowłosa dziewczyna przeciągnęła się na
niewielkim, hotelowym łóżku, z ogromnym niezadowoleniem witając kolejny, ponury
dzień. Odrzuciła szarą kołdrę z nóg, rozprostowała się i utkwiła wzrok w widoku
za oknem. Śnieg uparcie sypał, zaspy były coraz większe i jeszcze bardziej
utrudniały wędrówkę. I choć kilka lat temu przyznałaby, że krajobraz
rozpościerający się przed jej oczami jest piękny, tak teraz nienawidziła go z
całego serca.
Leniwie podeszła do niedużej szafy i zmieniła
ubranie z piżamy na ciemne rajstopy i długą bluzkę, na to zaś narzuciła dłuższy
sweter. Znów przelotnie zerknęła na okno i zatrzymała spojrzenie na kruku. Stał
na parapecie i wpatrywał się w nią swoimi małymi ślepiami, jak gdyby chcąc się
o niej czegoś dowiedzieć. Wyglądał mrocznie na tle białego puchu. Przeskakiwał
z nóżki na nóżkę, dzióbkiem niemal uderzając w okno.
- Znaleźliście mnie - odezwała
się. Spokojnie zaczęła pakować swoje rzeczy do niezbyt dużej torby. Gdy
była już pełna, dziewczyna spojrzała na parapet. Kruk nadal tam stał.
Otworzyła okno pozwalając, by zwierzę
wleciało do pomieszczenia. Stanęło na łóżku, podreptało po chłodnej już kołdrze
a następnie przeleciało na biurko. Kruk przypatrywał się jej z każdej strony, z
czego białowłosa doskonale zdawała sobie sprawę. Oglądał ją, badał, by jego
właściciel dostał jak najwięcej informacji. Wiedziała, że już dowiedział się o
miejscu jej pobytu. Powinien być tutaj za kilka minut, o ile umie się
teleportować. Nie trudno było też zgadnąć, że ptak będzie ją śledził na każdym
kroku. W związku z tym narzuciła na siebie płaszcz, wzięła torbę do ręki,
pomachała krukowi i zniknęła w białym dymie, znów urywając za sobą trop.
Siedziba Akatsuki zdecydowanie nie powinna
być pełna ludzi dłużej, niż przez dwa dni. Po tym czasie członkowie zaczynają
irytować siebie nawzajem, dochodzi do kłótni - szczególnie między Hidanem a
Kisame, gdyż charakter obojga jest dość porywczy. Ponadto, od Peina i Tobiego
biła złowroga aura, co niby nie jest niczym dziwnym w organizacji morderców, a
jednak członkowie Brzasku dostrzegli różnicę w ich zachowaniu. Dwójka sprawiała
wrażenie, jakby rywalizowała. Każdy dostrzegł, że dziecko w pomarańczowej masce
działa liderowi na nerwy bardziej niż kiedykolwiek, a to nie był dobry znak.
Nikt nie chciał podpaść podenerwowanemu Fuumie, w związku z czym unikali go jak
ognia.
Jedynie Oroka nie zwracała uwagi na
psychiczny stan swego szefa. Przychodziła do niego czasem na rozmowy, bo - jak
mówiła - bardzo jej się tutaj nudziło. O dziwo, Pein nie krzyczał na nią, a
tylko mówił, że nie ma teraz dla niej czasu. Nigdy nie miał, z czego dziewczyna
nie zdawała sobie sprawy. Naiwnie wierzyła, że lider Akatsuki jest dobrym
człowiekiem, z którym może się dogadać. I choć Sasuga mówił jej, żeby mu nie
przeszkadzała, Oroka go ignorowała.
Dziewczyna wychodziła akurat z gabinetu
przełożonego, gdy spotkała na korytarzu Itachiego. Zmierzył ją zimnym
spojrzeniem, jednak nie przejęła się tym. Wciąż obrażona za sytuację w kuchni,
wyminęła chłopaka, znikając w swoim pokoju. Uchiha zaś bez pukania wszedł do
pokoju lidera, gdyż dziewczyna zostawiła otwarte drzwi.
- Jakieś wieści o Tsutanai? - spytał Pein od
razu podejrzewając, po co kruczowłosy do niego przyszedł. Próbował wyczytać coś
z jego twarzy, jednak bez skutku. Itachi idealnie krył swoje uczucia za maską
obojętności, a nie chciał wkradać się do jego umysłu.
- Mój kruk ją znalazł - poinformował lidera
Uchiha. Nie usiadł przy biurku, tylko położył dłonie na oparciu krzesła. -
Wróciła do tej wioski tak, jak przypuszczaliśmy. Była w hotelu.
Fuuma skinął głową.
- Udało jej się uciec. Nawet, jeśli znów ją
odnajdę, nie schwytam jej. Nie zdążę teleportować się wystarczająco szybko, by
móc zablokować jej chakrę.
- W takim razie wiesz co robić - zauważył
lider. - Masz ją schwytać, zrozumiano?
Itachi kiwnął głową i bez słowa opuścił
gabinet lidera. Poszedł do siebie, by spakować swoje rzeczy.
Oroka siedziała na łóżku i wpatrywała się w
ścianę naprzeciwko. Dzieliła pokój z Sasugą, więc w pomieszczeniu były dwa
jednoosobowe łóżka, spora szafa pod ścianą na prawo od wejścia oraz szklany stolik naprzeciw drzwi. Pokój utrzymany był raczej w barwach ciemnego
fioletu, jedynie dwie małe poduszki były koloru zielonego. Spodobały się
dziewczynie, o czym lider doskonale wiedział, gdy kazał Konan zanieść je do jej
pokoju.
Sasuga, jej współlokator, również siedział na
łóżku. Czytał jakąś książkę, którą przyniósł mu Tobi. Musiał znaleźć sobie
jakieś zajęcie, żeby nie zwariować wśród morderców, jednak nie mógł się skupić
na czytaniu. Jego myśli krążyły wśród przeraźliwych obrazów śmierci, którą w
każdej chwili może ponieść. Palił go żar upokorzenia, na myśl, że musi być im
podporządkowany. Czuł złość, że nie może nic zrobić, że musi się pogodzić ze
swoim losem, lub zginąć. A umierać nie chciał.
- Nie czytasz - zauważyła Oroka, od jakiegoś
czasu patrząca na przyjaciela. - Co cię trapi?
- Mnie? - Sasuga uśmiechnął się sztucznie.
Nie chciał jej nastawiać przeciwko Akatsuki, bo by go zabili. Musiał być
aktorem w towarzystwie Seishi. - Nic, rozmyślam.
- I kłamiesz. - Dziewczyna westchnęła. -
Możesz mi powiedzieć, przyjaźnimy się.
- Nawet się nie znamy, Oroko. - Genjuu
odłożył książkę i spuścił nogi na podłogę. Nie odrywał wzroku od
brunetki.
- Co oznacza, że musimy się poznać - dodała
radośnie dziewczyna. - Co lubisz robić?
- Nie mam ochoty na takie rozmowy - mruknął i
wstał z łóżka. Skierował się do drzwi, nie chcąc przebywać w jednym
pomieszczeniu z brunetką. Zatrzymał się jednak w progu i zaczął zastanawiać
się, kogo towarzystwo woli: irytującej i naiwnej Oroki, czy bezlitosnych i
chłodnych morderców.
- Wcale nie chcesz stąd wychodzić. -
Dziewczyna skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Zaimponowała Sasudze. Może i
była naiwna, ale na pewno posiadała ogromną zdolność do rozgryzania myśli
innych.
Chłopak pokiwał lekko głową i usiadł na łóżku
dziewczyny. Spojrzał na nią ze smutkiem, a ta przybliżyła się do niego i
złapała go za rękę.
- Będzie dobrze - powiedziała. - Nie zabawisz
tu długo, mówię ci.
Szatyn popatrzył na nią ze strachem. Jej
słowa zabrzmiały dla niego jak wyrok śmierci.
Ohhhh jak mnie tu długo nie
było… Ale to dlatego że dopieszczałam bliźniaków. A teraz, skoro został mi
tylko ten oto blog, postaram się pisać częściej, Misie. :)
A.g.a. – A dziękuję – za pochwały
i przesyłanie chęci do nauki. Przyda się, oj przyda… ^^”
Alleya – Najsłabszy może nie
pod względem fabuły, ale sposobu, w jaki ją przedstawiłam. No proszę Cię,
kochanie, wtedy dopiero uczyłam się pisać w miarę poprawnie. ^^ Dziękuję bardzo
za życzenia weny. :>
Chi-chan – Staram się pisać
często, ale jestem w klasie maturalnej i jestem dosłownie zawalona nauką. ;x
Cantante – A widzisz, akcja z
czasem musi się rozkręcić. ^^ Nie mam pojęcia z jakiego anime jest ta dziewczyna,
sama też nie oglądam już żadnego, właściwie. :) Nie ma czasu. :c Cieszę się
bardzo, że podobają Ci się moi bohaterzy. ^^
Buziaki!
Oj tam^^ Jak dla mnie tamto opowiadanie było idealne:D
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o to...cóż muszę przyznać, że twoje pisanie podniosło się o wiele poziomów:3 Widać, że przeszłaś dług.ą drogę:)
Co do rozdziału, może zacznę od końca....Oroki zaczyna mi imponować. a Sasugi jest i żal. Poza tym mógłby się przed nią otworzyć, co mu szkodzi...no dobra, oprócz śmierci z rąk morderców...ale to szczegółXD
Cóż słowa dziewczyny zabrzmiały złowrogo, ale cóż Oroka pewnie nawet nie zdawała sobie sprawy, że zamiast podnosić chłopaka na duchu, jeszcze bardziej go pogrąża^^
Do tego stosunek Oroki do PeinaXD Ta dziewczyna nie ma chyba żadnego instynktu samozachowawczegoXD Chodzić do szefa na rozmowy...podziwiam za odwagę^^''
"Psychiczny Pein" - podoba mi się:D
Pozdrawiam^^
Początek rozdziału bardzo mi się podobał. Mam nadzieję, że Uchiha złapie tą nieśmiertelną. Biedak musi za nią latać... i wysyłać ptaszki xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak z resztą zawsze.
Cieszę się, że nawet teraz dajesz radę znaleźć czas i coś napisać bo wiem, że jest ciężko. U mnie dużo zadają, męczą sprawdzianami, a co dopiero musisz mieć Ty... Współczuję.
Pozdrawiam.
Ooo! Nic sie nie dzialo...-,-
OdpowiedzUsuńKiedy nastepna notka?^^
Pozdrawiam :)
Ooo... Itachi ją znalazł, brawa Uchiha, a etraz znów ją szukaj, skoro ci zwiała :P
OdpowiedzUsuńHmmm... Oroka jak na kompletną idiotk naprawdę błyska czasem inteligencją... Aż się jej zaczynam bać ^^""
Powiadaaaamiaaaaaj mnie! prosie QAQ
Ta Oroka to taka Pinkie Pie :D Bardoz mi się rozdział podobał. Po dłuższej przerwie, dodałam notkę na bezimienna-akatsuki.blogspot.com :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :). Uwielbiam to jak piszesz, ale dalej nie mogę ci wybaczyć, jak ZAKOŃCZYŁAŚ bliźniaków ;'( . Dosłownie.
OdpowiedzUsuńInformuję, że zostałaś otagowana. Szczegóły u mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://lilly-w-akatsuki.blogspot.com/