- Oroka! Oroka spójrz!
Ciemnowłosa dziewczynka podbiegła do starszej
od siebie brunetki i śmiejąc się radośnie, okręciła się dookoła własnej osi.
Jej czerwony, jesienny płaszczyk delikatnie zawirował, przez co śmiech dziecka
się wzmógł. Czarnowłosa zaklaskała i wzięła małą na ręce. Uwielbiała towarzystwo
tej kochanej rozrabiary. Ze względu na małe zainteresowanie nią ze strony
matki, która musiała ciężko pracować żeby samotnie utrzymać córki, Oroka spędzała
z nią mnóstwo czasu.
- Jesteś królewną! - krzyknęła, dość dziecinnym
głosem, i ucałowała szatynkę w policzek. - Moja siostrzyczka jest królewną!
- A ty, Oroka? Kim ty jesteś?
Brunetka postawiła siostrę na ziemi i
zamyśliła się. Jej czarne oczy przez krótką chwilę stały się nieobecne.
- Twoją służącą, pani -odpowiedziała i
ukłoniła się przed dziewczynką, która radośnie zapiszczała i klasnęła w dłonie.
- W takim razie, chciałabym...
Szatynka nie dokończyła, gdyż prosto w jej
uroczą buźkę został wbity kunai. Padła na drogę martwa, a asfalt zaczął przybierać
podobną barwę, co jej płaszczyk. Kilka sekund później w wiosce nastała panika.
Oroka wzięła siostrę na ręce i usiadła pod
jednym z domów, przyciskając do siebie martwą dziewczynkę. Nie płakała, bo nie
potrafiła uwierzyć w to, że mała nie żyje. Tuliła ją do siebie i szeptała
uspokajające słówka. Była przekonana, że jej młodsza siostra zemdlała ze
strachu lub po prostu usnęła, jakkolwiek było to możliwe, więc objęła jej małe
ciałko ramionami i czekała, aż się ocknie.
Oroka spojrzała na prawo, a w jej czarnych
oczach odbiły się płomienie. Wystraszyła się, jednak nie wstała z miejsca, a
tylko mocniej przytuliła do siebie siostrzyczkę. Patrzyła, jak ludzie uciekają
od ognia, jak żywcem są pożerani przez żywioł. Widok ten zainteresował ją na
tyle, że nawet się nie zorientowała, że ktoś przypatrywał jej się z dachu domu
znajdującego się naprzeciwko niej. W ostatniej chwili spojrzała na mężczyznę i
cudem uniknęła lecącej w jej stronę broni, odchylając głowę na bok.
- Przestań! - krzyknęła i wstała, wciąż
trzymając na rękach siostrę. - Dość już zrobiłeś!
Oroka usłyszała jak płaszcz nieznajomego powiewa w powietrzu, a już po
chwili stał przed nią. Był od niej wyższy o głowę, włosy miał długie, zaczesane
do tyłu i uśmiechał się przebiegle. Kątem oka spojrzał na pożar, później na
martwą blondynkę, aż w końcu utkwił wzrok w Oroce.
- Kim jesteś? - spytała i podrzuciła nieco
siostrę, by było jej łatwiej trzymać ją na rękach.
- Członkiem przestępczej organizacji -
odparł, a następnie wydarł z rąk Oroki dziewczynkę. Czarnowłosa uważnie
patrzyła, jak jego kosa przecina ją napół.
- Hej! - krzyknęła. - Dlaczego to zrobiłeś?
Zabiłeś ją! - dodała oskarżycielsko.
Oroka złapała mężczyznę za poły płaszcza i
próbowała mu pogrozić. Ten jednak, nie przestając uśmiechać się przebiegle,
odsunął ją od siebie i spojrzał w jej oczy.
Czarnowłosa zdawała się nie przejąć śmiercią
dziewczynki, którą jeszcze przed chwilą tak uparcie do siebie tuliła. Mężczyzna
miał wrażenie, że nie do końca zrozumiała, co się właśnie stało. W jej oczach
nie dostrzegł łez ani pustki, która najczęściej ogarniała bliskich ofiar. Jej
twarz nawet nie zmieniła wyrazu!
-Hidan!
Krzyk drugiego mężczyzny dobiegł do uszu
dwójki osób. Dwie sekundy później pojawił się przy nich niebieskooki blondyn,
którego włosy były spięte w wysokiego koka, a jedynie grzywka przysłaniała lewe
oko. Oroka zwróciła uwagę, że podobnie jak siwowłosy, ubrany był w czarny
płaszcz w czerwone chmurki. Swoją drogą, ubranie to nie spodobało jej się. Było
ponure i nudne, a tego Oroka bardzo nie lubiła.
- Kto to? - warknął blondyn, obrzucając
dziewczynę pogardliwym spojrzeniem. Nie miał pojęcia czemu Hidan tak uważnie
przypatrywał się tej słabej osobie. Z daleka było widać, że jest nic niewartym
śmieciem.
Deidarę irytowało zachowanie Jashinisty,
który często dla swoich własnych pobudek zawalał misje. Czyżby i tym razem chciał
coś od dziewczyny? Zabawić się z nią? A może coś dla niego znaczyła?
- Oroka - przedstawiła się i wyciągnęła do
niego dłoń. Blondyn odtrącił ją, na co ta nieco się oburzyła. Była nauczona, że
mężczyźni szanują kobiety, więc zachowanie Deidary było dla niej karygodne.
- I na cholerę z nią stoisz? -spytał
towarzysz Hidana. Chłopak nie odpowiedział mu, a tylko uważnie patrzył na czarnowłosą.
Miał lekko zmrużone oczy, dzięki czemu Deidara domyślił się, że nad czymś się
zastanawia. Tylko nad czym?
- Pochodzisz z klanu Seishi?
- Tak, skąd wiesz? - spytała głupio Oroka.
Cały czas patrzyła Hidanowi prosto w oczy. Nie okazywała strachu.
- Seishi? - podchwycił blondyn i odciągnął
partnera na bok, zaskoczony jego odkryciem. – Skąd wiedziałeś?
- Deidara, przestraszysz ją takim zachowaniem!
- warknął na niego chłopak, rzucając co chwila spojrzenie na dziewczynę.
Niecierpliwiła się, lecz nie odeszła od zbrodniarzy. - Ich klan jest charakterystyczny,
wszyscy są debilami jakich mało - zauważył. - A nie widzisz, że ona nawet nie
przejęła się śmiercią siostry?
- Mamy sprowadzić do organizacji dziewczynę,
która jest chora na umyśle? - upewnił się Deidara, a gdy jego rozmówca skinął
głową, przewrócił oczami. Liderowi może to nie przypaść do gustu.
Hidan podszedł z powrotem do Oroki, która
cały czas stała w tym samym miejscu i wpatrywała się w białowłosego jak w obrazek.
- Pomożesz nam? - spytał. Dziewczyna zmrużyła
lekko oczy.
- Zabiliście moją siostrę, czemu miałabym to
robić? - fuknęła z wyrzutem.
- Bo cię proszę - odparł Hidan. Nie musiał
długo czekać na odpowiedź.
- W takim razie w porządku. Co mam zrobić?
Miejsce, do którego przyprowadzili ją
mężczyźni było tajemnicze i przerażające. Na odludnej polanie znajdowały się dwa
domy: jeden ogromny, drugi nieco mniejszy i bardziej zadbany. Oba budynki otoczone
były barierą ochronną, przez którą - jak jej powiedziano - nie można było się
przedrzeć. Oroka uważnie rozglądała się, zapamiętując każdy szczegół swojego
miejsca zamieszkania.
- Tam - powiedział Hidan i chwycił dziewczynę
za łokieć. Wyrwała mu rękę i spojrzała na niego spod byka.
- Partnerzy popatrzyli na siebie znacząco i z
trudem powstrzymali się od bezczelnego uśmieszku. Musieli przyznać, że tępota
Oroki była zabawna. Mieli nad nią ogromną przewagę. Dziewczyna zgodziłaby się
nawet na śmierć, gdyby ją o to poprosili.
- Pójdziemy teraz do lidera. – Hidan spojrzał
na nią kątem oka. Dziewczyna była obojętna na jego słowa.
Mężczyźni skierowali się do mniejszego domu i
otworzyli przed brunetką drzwi. Pewnie weszła do środka i uważnie się
rozglądnęła.
Wnętrze nie było ponure ani też kunsztownie
urządzone. Ściany zostały obłożone brązową tapetą w wzorki, których kolor
przypominał złoto. Parkiet nie był pokryty żadnym dywanem, a z sufitu zwisały
dwie duże lampy.
W holu znajdowało się kilka drzwi, a na prawo
od miejsca, w którym trójka się zatrzymała, były schody. Właśnie tam się
skierowali.
Piętro urządzono w podobnych barwach, co
parter. Charakteryzowało je większa ilość drzwi oraz duży obraz wiszący na
końcu korytarza. Oroka nie miała pojęcia, kogo przedstawiał, jednak podobizna
czarnowłosego chłopaka przypadła jej do gustu. Najbardziej spodobały jej się
oczy modela - były ciemne i nieprzeniknione. Tajemniczości dodawało tło: płomienie.
Cały obraz był bardzo ciekawy, więc dziewczyna aż się zatrzymała, by móc go
obejrzeć.
- Rusz się - rozkazał Hidan, popychając ją
lekko do przodu. Oroka fuknęła i oddaliła się od chłopaka na tyle,by jej nie
dotykał.
Trójka weszła do gabinetu lidera, jednakże
nie zastali go w środku. Deidara zaklął pod nosem i skierował swój wzrok na
dziewczynę, która cały czas rozglądała się po pomieszczeniu. Sprawiała wrażenie
osoby niewzruszonej na to, co się wokół niej działo. Na wszystko patrzyła,
jednak nie ośmieliła się odezwać, nawet, jeśli coś szczególnie przykuło jej
uwagę. Milczała i pozwalała, by mężczyźni zaprowadzili ją tam, dokąd chcieli.
- Co teraz? - Blondyn przeniósł wzrok na
swojego towarzysza, który patrzył na Orokę i nad czymś się zastanawiał.
- Jesteś głodna?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz